Mycie pod bieżącą wodą, gotowanie, a może oblizywanie smoczka? Gdy to dziecięce akcesorium upadnie na podłogę, chcemy pozbyć się nagromadzonych drobnoustrojów, chroniąc malucha przed nimi. Ostatni sposób wydaje się najmniej sensowny, a co dopiero mówiąc o higienie. Czy aby na pewno?
Oblizywanie smoczka – higieniczne czy nie?
Słysząc o oblizywaniu smoczka, przychodzi do głowy brak jakiejkolwiek higieny. W końcu nie oblizujemy sztućców, które nam upadną, tylko myjemy je lub bierzmy nowe, by zjeść posiłek. Dlaczego zatem oblizywanie smoczka okazuje się być tak częstym „zabiegiem” stosowanym przez rodziców? Uważają oni, że gdy pod ręką nie ma butelki z wodą lub dostępu do łazienki, oblizanie pozwala pozbyć się wirusów i bakterii, a taki smoczek można z powodzeniem podać dziecku.
Przeprowadzone badania dowiodły natomiast, że rodzice, którzy w ten sposób dezynfekują smoczek swoich dzieci, wzmacniają ich układ odpornościowy. Naukowcy po przebadaniu sporej grupy dzieci, którym były podawane smoczki oblizywane, ale i myte w sposób standardowy, znaleźli pewną zależność. Maluchy z pierwszej grupy rzadziej zmagały się z alergiami, jak i astmą, w porównaniu do swoich rówieśników, którym rodzice nie podawali oblizywanych smoczków.
Jak to się dzieje?
Podczas oblizywania smoczka przez rodzica i podawania go dziecku, przenoszone są drobnoustroje bytujące w jamie ustnej rodzica. Układ odpornościowy malucha, dzięki temu zostaje wzmocniony. Uodparnia się na pewne gatunki drobnoustrojów.
Czy oznacza to, że za każdym razem, gdy smoczek upadnie na ziemię lub podłogę, można go oblizać i będzie to dla dziecka w pełni bezpieczne? Trzeba mieć również na uwadze, że rodzic mający niewyleczone zęby, może przenieść do jamy ustnej malucha bakterie, które odpowiedzialne są za próchnicę.
Dobrze jest umyć smoczek pod bieżącą wodą lub go wygotować, ale sporadyczne oblizywanie, nie musi przynieść negatywnych konsekwencji. Z pewnością za to, silniejszy układ odpornościowy mają te dzieci, które nie są wychowywane w całkowicie sterylnym środowisku.
Dbając o to akcesorium, rodzice muszą pamiętać nie tylko o higienie, ale i właściwym doborze produktów. Smoczek Tommee Tippee, Bibs Blush czy Nuk – liczą się kształty, rozmiary, zastosowane materiały, dopasowanie do potrzeb dziecka. Oblizywanie smoczka niech jednak nie wchodzi w nawyk zagonionym rodzicom.